O Miłości, New Age i ekologii

10 lipca 2019 - BLOG

O Miłości, New Age i ekologii

O Miłości, New Age i ekologii

Jest takie przekonanie na temat duchowości, mistycyzmu i przebudzenia, według którego człowiek żyjący wedle zasad Nowej Przestrzeni jest człowiekiem zawsze wesołym, wiecznie szczęśliwym, niezależnym od emocji, a nade wszystko, że jest człowiekiem akceptującym wszystko dookoła takim jakim jest – co ogół społeczeństwa traktuje jako nieinteresowanie się niczym i nikim. Chciałbym poruszyć ten temat, ponieważ są to mity które mogą potencjalnie zatrzymać człowieka w pół drogi pomiędzy Ego (Chaosem) a Świadomością Duszy i dalszą ewolucyjną przygodą.

Podejście do takiego fałszywego przebudzenia, które pokrótce zostało opisane w akapicie powyżej jest, moim zdaniem, w prostej linii konsekwencją ruchu New Age, zrodzonego w latach 60-tych w Stanach Zjednoczonych. Ludzie tego ruchu charakteryzowali się chęcią wyjścia poza System i byli pierwszym pokoleniem, które zrodziło tysiące ludzi, którzy bardziej czuli niż wiedzieli, że życie nie jest tym co materialistyczna cywilizacja zachodnia próbowała im wmówić. Do tamtej pory jedynie jednostki zastanawiały się nad faktem istnienia i wszystkiego co się z tym wiąże, ale masy pozostawały do pełnej dyspozycji władców tego świata. Ruch New Age, propagujący nową erę miłości i związku człowieka z Kosmosem stał się prekursorem przebudzenia na masową skalę, ale… No właśnie…

Oprócz tego, że New Age był nowatorski był również skrajnie naiwny. Szybko okazało się, że filozofia Zen i wyjście poza umysł stała się pretekstem do nałogowego palenia marihuany czy zażywania innych narkotyków. Ponadto, niedoświadczeni ludzie często wpadali w pułapkę różnego rodzaju bytów, które obiecywały im ewakuację z Ziemi („kosmici ratujący swoich”) czy rolę wybrańca, który ma zbawić ludzkość. Naiwność ludzi, dla których serce ważniejsze było niż umysł jest przykra z perspektywy czasu, ponieważ staje się jasne, że zostali oni zmanipulowani przez tych, którzy o mechanizmach Przestrzeni wiedzą więcej i którym na rękę jest oddanie przez człowieka inicjatywy. Człowiek wyznający ideologię New Age, w takim rozumieniu, stawał się de facto członkiem kolejnego ruchu quasi-religijnego, który świadomość człowieka wiązał z przynależnością do grupy a jego losy od jakichś kosmitów, aniołów czy temu podobnych. Takie byty naturalnie istnieją a Wszechświat kipi inteligentnym życiem. Różne grupy Obcych ingerują w rozwój Ziemi, ale jeżeli komuś naprawdę zależy na człowieku, będzie starał się go nakierować na niezależność a nie uzależnienie od siebie czy określonego sposobu zbawienia – zwłaszcza to ostatnie brzmi znajomo, prawda?

Iluzją ruchu New Age, której chciałbym się razem z Tobą przyjrzeć nieco bliżej jest życie tzw. miłością do każdego człowieka. Różni nauczyciele tamtego okresu oraz późniejsi mówili, że kochać należy każdego człowieka – i to prawda. Problem polega na tym, że miłość w rozumieniu ludzi Zachodu, nawet, gdy mieli oni intencję wyjścia poza System, na poziomie podświadomym (czyli tym zaprojektowanym przez Cywilizację i pole nieświadomości zbiorowej), jest wartością która jest skrzywiona. Bo cóż oznacza miłość taka, jaką wykształciła ją nasza kultura? Miłością nazywamy emocję, która kieruje człowiekiem w stosunku do drugiego człowieka, grupy lub zjawiska. Na bazie tej emocji człowiek wierzy, że ów obiekt miłości jest wyjątkowy. Zwłaszcza miłość w stosunku do drugiego człowieka obarczona jest olbrzymim bagażem strachu, który jest energetycznym fundamentem obecnej cywilizacji. Obiekt miłości jest obiektem pożądania, pragniemy każdą chwilę spędzać z wybrankiem/wybranką serca i wpadamy w pułapkę, że „życia sobie bez tej osoby nie wyobrażamy”. Strach przed stratą. Strach przed odrzuceniem. Strach przed byciem samotnym. To jest prawdziwa podstawa ziemskiej miłości.

Najlepszym dowodem na to jest fakt, że współcześnie duża część związków rozpada się zanim pomiędzy dwojgiem ludzi dojdzie do jakiejkolwiek próby pracowania nad swoimi programami umysłowymi i emocjonalnymi. Nieświadomi prawdziwej roli relacji z ludźmi Ziemianie nie rozumieją, że jeśli w związku pojawia się jakiś konflikt to naszym zadaniem jest przyjrzenie się jemu i przerobienie go w wartość budującą a nie pozostawienie samopas. Typową reakcją człowieka jest w tym momencie odejście i zakończenie relacji, co pozostawia po sobie często uczucie niechęci a czasami nawet nienawiści.

Dotyczy to również ludzi tzw. „przebudzonych” w duchu New Age. Przecież, jeśli w związku pojawia się konflikt to musi istnieć wina. Wina oczywiście leży po drugiej stronie, bo ja przecie jestem przebudzony – myśli taki człowiek. Mój partner nie czuje wyższych wibracji. Jest zwykłym normikiem, a taki wydawał się inny te parę miesięcy czy lat temu. To oczywista iluzja. Rzeczywistość i ludzie są naszym zwierciadłem, ale aby do dostrzec potrzebna jest spora dawka pokory i prawdziwej miłości, która nie ocenia a która skłania nas do konstruktywnego działania.

To była miłość romantyczna. A co z miłością do ojczyzny czy nawet całej planety? Tzw. miłość do ojczyzny, patriotyzm niejednokrotnie udowodnił, że w rękach ludzi jest najgroźniejszą bronią jaką można sobie wyobrazić. Ci z Was, którzy czytali „Na zachodzie bez zmian” Remarque’a wiedzą, że można tak bardzo „kochać” swój kraj że można w jego imię zabić i dać się zabić, bez mrugnięcia okiem. Na szczęście, współcześnie taka forma miłości odchodzi do lamusa (co nie znaczy, że nie jest w ogóle obecna – wystarczy spojrzeć na to co dzieje się na świecie).

Miłość do planety jest wyższą formą miłości do ojczyzny. Zamiast jednego skrawka ziemi człowiek deklaruje miłość do Ziemi. Niby wszystko OK. Faktycznie, ciężko naszej planty/Matki nie kochać. Problem polega na tym, że jeśli uczucie to podszyte jest strachem – a często jest – rezultatem jest więcej strachu, który naszej planecie i wszystkim Jej stworzeniom szkodzi. Aby zrozumieć, o co mi chodzi wystarczy spojrzeć na działalność wszelkiego rodzaju ruchów proekologicznych. Często promują one jakieś zachowania lub określony punkt widzenia, a kto tego poglądu nie podziela… ten jest wrogiem! Podobnie jak Francuzi czy Anglicy dla młodych Niemców z powieści Remarque’a. Nie wierzysz w globalne ocieplenie spowodowane emitowanym przez człowieka dwutlenkiem węgla? Jesteś wrogiem planety! Nie akceptujesz nakładania nowych podatków w imię tak traktowanej miłości do Ziemi? Oznacza to, że jesteś Jej wrogiem! Można cię zatem zniszczyć, poniżyć, nie traktować poważnie… Czy to jest Miłość?

Ruch New Age ewoluował i dzisiaj jego mentalnymi dziećmi są ludzie, którzy tak bardzo kochają, że aż z tej miłości nienawidzą. Absurdalne, ale niestety prawdziwe. Przebudzenie polega nie na tym, aby wynajdywać nowe, nawet bardziej zaawansowane idee, którym poświęcamy szacunek dla innych ludzi i ich postaw. Przebudzenie akceptuje, że świat jest jaki jest i mamy prawo go zmieniać, ale mamy również obowiązek ustawicznej samoobserwacji aby nie popaść w pułapkę strachu. Strach jest fundamentem destrukcyjnej cywilizacji. To on, obecny w duszach ludzi, niczym kinowy rzutnik projektuje taki a nie inny świat. Działalność dla dobra ogółu nie może być następstwem strachu o jutro, podobnie jak budowa relacji nie może być powodowana strachem o własną estymę i samoocenę. Brak strachu to właśnie miłość. Gdy nie ma w nas strachu, akceptujemy to, co widzimy dookoła ale jednocześnie potrafimy konstruktywnie działać aby tę rzeczywistość zmieniać. Zamiast planować rewolucję i przewroty, kroczymy naturalną drogą ewolucji, gdzie wiedza i świadomość prowadzą nas stopniowo do cywilizacji harmonijnie współżyjącej z planetą a na poziomie jednostki wiemy, że nasze życie to tylko epizod na ścieżce rozwoju naszej Duszy. Jej kolejny odcinek może rozegrać się w zupełnie innym zakątku Wszechświata. Taka perspektywa nie pozwala na strach. Taka perspektywa jest perspektywą Miłości, bo miłość jest tylko słowem, pod którym kryje się diabli wiedzą co, natomiast Miłość to coś czego ludzki umysł ani nie ogarnie ani tym bardziej nie wymyśli. Żeby jej doświadczyć po prostu trzeba odrzucić egotyczny umysł i żyć zgodnie z boskim planem rozwoju istot. W zasadzie nie trzeba tego robić. W końcu w Kreacji (tej przejawionej i tej nieprzejawionej), jako całości panuje ład i porządek a jedynie zamknięte na ten stan rzeczy umysły twierdzą inaczej.

Serdecznie zapraszam Cię do zakupu książki , z której dowiesz się w jaki sposób stać się świadomym swoich własnych programów i w jakie sposób zmienić cierpienie w radość Istnienia: KLIKNIJ TU

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *