Być sobą

29 czerwca 2015 - BLOG, Świadomość i rozwój

Być sobą

Być sobą

A więc chcesz być sobą. Z dumą nosisz koszulkę z napisem „Be yourself!” i wierzysz, że sam siebie kształtujesz. Nie dziwię Ci się. O to przecież w życiu chodzi. Należy dążyć do wyrażenia siebie w sposób unikatowy, tak aby być Istotą niepowtarzalną, Istotą jedyną w swoim rodzaju. Życzę Ci abyś był sobą i życzę Ci abyś zorientował się, że najczęściej człowiek sobą nie jest. Nawet wtedy gdy sądzi, że jest inaczej. Oskar Wilde, prawdziwy buntownik wiktoriańskiej Anglii powiedział kiedyś, że większość ludzi jest kopiami, nie posiadają własnych myśli ani tym bardziej własnych poglądów. Niestety miał rację. Sto lat temu i dziś ludzie zbyt często nie są sobą i zbyt często żyją w mentalnych ramach zbudowanych dla nich przez kogoś zupełnie innego. Jednym z filarów przebudzenia jest zdanie sobie z tego sprawy i stopniowe zastępowanie programów mentalnych i wzorców postępowania, które przysłaniają nam nas samych, naszą własną esencją.

Prawdziwa esencja człowieka to jego Wyższe Ja (Corsup, Dusza), która wciela się w ciało i umysł po to aby ewoluować i stawać się coraz mądrzejsza. Na Ziemi doszło do paradoksalnej sytuacji, w której ludzie totalnie pogubili się i zupełnie zapomnieli kim są. Efektem amnezji jest identyfikacja z własnym ciałem oraz programami umysłowymi. Człowiek wierzy, że jest swoim umysłem! To tak jakby gracz twierdził, że jest postacią na ekranie komputera. Czyż to nie dziwne? Istota wierzy, że jest instrumentem, który ma za zadanie umożliwić jej poznanie samej siebie poprzez życie w „materialnym” świecie. Każda Istota doświadczająca życia w fizycznym ciele godzi się na pewne ograniczenia. Ze stanu, który z ziemskiej perspektywy jest niemal przebywaniem w Bogu, schodzi do ciała gdzie jej egzystencja ograniczona jest do około stu lat, gdzie nie ma możliwości spoglądania na oś czasu (oś?) w sposób wielowymiarowy itd. Niemniej, nawet ograniczając swoją percepcję Istota zawsze ma dostęp do swojej głębi i Świadomości Istnienia. Może robić to poprzez wejście w Ciszę i patrzenie na życie z perspektywy świadka samej siebie. I tyle w teorii. Na Ziemi, w praktyce, ludzie uważają, że są swoimi wcieleniami. Otwierają w ten sposób drogę do zmanipulowania swego własnego umysłu i do utraty kontroli nad swoimi własnymi myślami.

Że nieprawda? Że przecież to Ty myślisz i to są Twoje myśli? Absurd! To zapamiętane przez Twój umysł koncepcje i stwierdzenia, które zaakceptowałeś jako swoje i które w kółko mielisz. Już sam proces wychowania jest na naszej pięknej ale smutnej planecie swego rodzaju tresurą. Jest takie chińskie przysłowie, które brzmi mniej więcej tak: Gwóźdź, który najbardziej wystaje jest pierwszym, który obrywa młotkiem (w dość wolnym tłumaczeniu, naturalniev:) ). Powoduje to, że rodzice, nawet jeśli niby mówią swoim dzieciom, że ważne jest aby być sobą, wszczepiają normy religijno – społeczne, które służą ograniczaniu wyrażania swego potencjału przez Istotę. Gdy człowiek jest już dorosły często zachowuje się lub reaguje na coś nie jak on sam, ale jak nauczyła go matka i ojciec. De facto jest swoją matką i ojcem w jakieś sytuacji i nie zdaje sobie z tego sprawy. Wystarczy spojrzeć na młodych ludzi, którzy w ramach programowego buntu przeciw szkole, rodzicom i systemowi niby odrzucają kajdany religii. Głośno krzyczą, że nie potrzebują pośredników aby dotrzeć do Boga, że Kościół to zgraja oszustów itp. Niemniej gdy dochodzi do naprawdę ważnych decyzji, górę bierze programowanie i Ego, które zostało ukształtowane przez wychowanie. Ci sami ludzie biorą kościelny ślub i chrzczą swoje dziecko. Dlaczego? Bo nie są sobą. Myślą, że są ale zwycięża w nich strach przed byciem gwoździem, który ma oberwać młotkiem. Zwycięża osobowość akceptowana przez ich rodziców i społeczeństwo. Takich przykładów można mnożyć. Człowiek jest swoim rodzicem, nauczycielem ze szkoły, politykiem z telewizji, bohaterem książki lub filmu, z którym się identyfikuje. Nigdy nie jest sobą. Nie jest sobą ponieważ nie wie co to znaczy.

Czasem dla człowieka bycie sobą oznacza to, że w którymś momencie wykrzyknie swój bunt. Bunt będący energetycznym przejawem naturalnego dążenia do niepowtarzalności. Tylko ten bunt też jest sterowany. To przecież normalne, że młodzi ludzie się buntują. Takie prawo ich wieku. Jak podrosną to zmądrzeją. I faktycznie… „mądrzeją”. Po nieudanym eksperymencie wyindywidualizowania się, wracają na utarte tory społeczeństwa żyjącego z klapkami na oczach. Klapki te to strach. Iluzja strachu, która każe ludziom wierzyć, że jeśli nie podporządkują się programom społeczeństwa to stanie się coś strasznego. I owszem. Dla człowieka żyjącego z poziomu swego ciała i umysłu to może być straszne. Odrzucenie przez rodziców, przez kolegów, ekskomuniki wszelkiego rodzaju, wyśmianie czy co tam jeszcze, dla kogoś kto błędnie sądzi, że jest swoim ciałem i umysłem, będzie ciężkim doświadczeniem. Ale to doświadczenie może mu pomóc w zorientowaniu się, że to tylko iluzja. Że ludzie odwrócili się ode mnie ale dzięki temu idę w stronę samego siebie. W stronę Ciszy, której nie zna kręcąca się w kółko ludzkość.

Na Ziemi panuje taki bajzel, że bardzo często potrzebne jest to doświadczenie. Może być potrzebne odrzucenie wszystkich tzw. wartości nauczonych w rodzinie, szkole i życiu aby zorientować się, że świat sam w sobie jest iluzją. Projekcją, dzięki której mogę patrzeć na samego siebie. I takiego bycia sobą Tobie życzę.

ĆWICZENIE:

Zastanów się kiedy ze strachu przed oberwaniem młotkiem zrobiłeś coś wbrew sobie. Staraj się obserwować siebie tak aktywnie na ile potrafisz aby następnym razem nie ulec iluzji strachu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *