Emocje w służbie Systemu

17 maja 2019 - BLOG, Świadomość i rozwój

Emocje w służbie Systemu

Emocje w służbie Systemu

Od kilkunastu już lat nie posiadam telewizora. Od kilku lat też staram się nie oglądać relacji wideo dotyczących wydarzeń na świecie, które można obejrzeć w Internecie. Postępuję tak z dwóch powodów. Powód pierwszy jest oczywisty dla każdego, kto choć troszeczkę interesuje się własnym rozwojem, Świadomością, duchowością i Wszechświatem. Telewizja i inne media głównego ścieku nurtu działają na pasku ludzi/istot, którym na rękę jest utrzymywanie ludzkości w stanie patologicznego snu i którzy ogłupiając człowieka trzymają władzę nad Ziemią i Jej mieszkańcami.

WIĘCEJ NA TEMAT TELEWIZJI I JEJ WPŁYWU NA ŚWIADOMOŚĆ TUTAJ

Drugim powodem jest obecne przechodzenie Ziemi i Ziemian przez okres przemiany świadomościowej. Paradoksalnie, współczesne życie publiczne jest jednocześnie wyrazem zachodzących zmian w potencjale Ziemi oraz wyrazem tego, czego rządzący planetą chcieliby dla swojego stada (w wiadomym zresztą celu). Chodzi tutaj o niekontrolowany wylew emocji z człowieka na zewnątrz, wylew który staje się normą i ogólnie akceptowanym kanałem komunikacyjnym człowieka dwudziestego pierwszego wieku. Piszę tutaj o paradoksie, ponieważ to co miało być potencjałem uwolnienia człowieka z Systemu dogmatów oraz narzuconych odgórnie zakazów i nakazów, stało się jednocześnie mechanizmem, który ów System wykorzystuje do utrzymania ludzkości w formie stada, które można doić i strzyc w celu zaspokojenia swoich potrzeb energetycznych, finansowych, seksualnych i innych.

Zmiana potencjałów dla Ziemi i zamieszkujących Ją istot polega na zmniejszeniu stopnia iluzji odcięcia od Źródła wszelkiego stworzenia. Od zarania ostatniej cywilizacji, czyli od mniej więcej 10000 lat, z wyjątkiem „prymitywnych” kultur, które miały szczęście żyć z dala od formującej się cywilizacji Żyznego Półksiężyca, ludzkość odbiera rzeczywistość przez pryzmat zamkniętego w pięciu zmysłach umysłu. Człowiek traktuje samego siebie jako mały, nieistotny element wielkiego Wszechświata, na temat którego niewiele wie. Traktuje siebie jako niegodnego Boga grzesznika. Są to jedynie dwa najbardziej oczywiste przejawy umysłowego zamknięcia homo sapiens i jestem pewien, że potraficie znaleźć znacznie więcej przykładów ukazujących ludzkie mentalne więzienie.

Ogólnie rzecz ujmując, zamknięcie człowieka w iluzji odcięcia od Źródła dokonane zostało na bazie utrzymywania jego świadomości w ultralogicznym pojmowaniu świata. Człowiek zamknięty był w swoich pięciu zmysłach a wszelkie doznania ze świata snów, wizji, ogólnie postrzegania pozazmysłowego odbieranie były albo jako szaleństwo albo jako herezja. Wyjątek stanowiły te doświadczenia mistyczne, które dało się podpiąć pod dogmaty religijne – wówczas człowiek taki zostawał świętym, błogosławionym czy kimś podobnym, a jego wgląd spłycany. Jednocześnie informacja dla rzesz płynąca z takich wizji ludzi „świętych” czy biblijnych proroków była taka, że Kościół czy inni religijni uzurpatorzy mają monopol na kontakt z niewidzialnym oraz, że kontakt ze światem pozafizycznym jest niebezpieczny dla takiego małego człowieczka jakim jesteśmy i że powinny zająć się tym instytucje, którym przecież nie przyświeca dobro człowieka i jego rozwój.

Wszystkie zinstytucjonalizowane religie są w gruncie rzeczy materialistyczne i redukcjonistyczne. Są materialistyczne ponieważ uważają człowieka za byt materialny, który ma co prawda duszę, ale dusza ta również jest jakimś pyłem w porównaniu z właścicielem Bogiem. Redukcjonistyczne, ponieważ ograniczają ludzką percepcję do minimum, pozwalającego produkować energię dla zarządców tego świata. Podobnie sprawa ma się z nauką, jaką wyznaje zdecydowana większość „naukowców”. Zamknięci w materii nie potrafią otworzyć się na nieskończoność Istnienia, a zagadki Wszechświata wynikające z nieścisłości fizyki na poziomie kwantowym nie są dla nich nawet cieniem dowodu na to, że być może jednak Wszechświat oparty jest na Świadomości a nie na materii.

JAK DOKONAĆ APOSTAZJI I ZRZUCIĆ Z SIEBIE JARZMO RELIGII TUTAJ

Teoretycznie, w czasach współczesnych człowiek może zrzucić z siebie zasłonę materialistycznego ograniczenia i wyjść swoim postrzeganiem na poziom, z którego doświadczać można życia przez pryzmat przerabiania karmy, przez pryzmat istnienia dla planety i z planetą oraz przez pryzmat poczucia związku z Absolutem. Przebudzenie do takiego życia jest niesamowitym przeżyciem i życzę każdemu, aby otworzył się na egzystencję nadegotyczną. Piszę, że taka cywilizacja możliwa jest tylko teoretycznie, gdyż wbrew temu co twierdzą najbardziej zatwardziali wyznawcy kultu New Age, sprawa nie jest wcale przesądzona a to czy Ziemia stanie się planetą cywilizacji świadomości czy groteskowym światem, gdzie potencjał wyjścia poza iluzję nie został zrealizowany, cały czas pozostaje sprawą otwartą.

Pierwszym krokiem, który należy przedsięwziąć aby rozpocząć podróż ku przebudzeniu jest zwrócenie uwagi na swoje emocje. W świecie, który na naszych oczach rozsypuje się w proch, wartością nadrzędną był intelekt. Przejawiało się to prymatem szkiełka naukowca nad okiem dziewczyny, prymatem intelektu nad uczuciem, prymatem wykształcenia akademickiego nad inteligencją emocjonalną, prymatem mężczyzn nad kobietami oraz prymatem dogmatyzmu religijnego nad osobistym odczuciem (choćby nawet błędnym) Boga i wszystkiego co wiąże się z „zaświatami”. Dzisiaj prymat intelektu nie jest już tak oczywisty. Mało tego, niejednokrotnie w naszej kulturze, przestrzeni publicznej czy debacie na tematy żywotne społecznie, głosem przeważającym to co powinno się uczynić jest głosem emocji. Warto zastanowić się nad tym zjawiskiem.

Kolejnym krokiem, który człowiek jako jednostka wykonuje na drodze do swojego przebudzenia jest wyjście również poza emocje. Okazuje się, że to nie intelekt był problemem, ale jego dogmatyczne wykorzystanie. Okazuje się, że lecąc za swoimi emocjami wcale nie czujemy się bardziej spełnieni. Wręcz przeciwnie. Działając na podstawie emocji, tworzymy konflikty tak samo jako tworzone są one gdy ludzie bezemocjonalnie i bezempatycznie podejmują decyzje tylko na podstawie intelektu. Na poziomie jednostki wyjście poza emocje jest stosunkowo proste. Gdy przestajemy identyfikować się zarówno ze swoimi umysłem jak i ciałem emocjonalnym, nasza świadomość zawiesza się w sferze, gdzie czuć łączność z innymi jednostkami, łączność ze swoją Świadomością Duszy oraz czuć zasadność i celowość wszelkiego bytu.

Obserwując ludzi, wyraźnie widać odwrót od prymatu intelektu i przejście do prymatu emocji. Wystarczy spojrzeć na kilka zjawisk dominujących w przestrzeni publicznej naszego kraju. Kraj obecnie żyje trzema zagadnieniami (artykuł pisany w maju 2019). Są to: pedofilia w Kościele Katolickim, prawa osób homoseksualnych (i innych z owego skrótu LGBT+) oraz roszczenia żydowskie w stosunku do państwa polskiego. Jak na dłoni widać, że spokojna dyskusja, której celem miałoby być rozwiązanie zagadnienia w taki sposób aby stało się zadość sprawiedliwości i aby jednocześnie nie tłamsić bliźnich, jest obecnie zwyczajnie niemożliwa. Ludzie promujący zarówno teorię LGBT+, zwalczający Kościół Katolicki i promujący żydowskie roszczenia do rzekomo antysemickiego społeczeństwa polskiego są tymi, którzy przeszli ewolucję od intelektu jako centrum świadomości człowieka do emocji jako tego centrum. Czują potrzebę naprawienia krzywd w stosunku do ofiar pedofilii w Kościele, czują potrzebę współczucia z ofiarami dyskryminacji ze względu na orientację seksualną oraz czują empatię z ofiarami Holokaustu. Niestety, u większości z nich, przejście z intelektualnego postrzegania do postrzegania emocjonalnego dzieje się bez udziału świadomości, co powoduje że stają się bezwolnym narzędziem Systemu. Są wykorzystywani do tworzenia takiego społeczeństwa jakie jest na rękę władcom tego świata.

WIĘCEJ O EMOCJACH I I WYJŚCIU PERCEPCJĄ POZA ICH RAMY TUTAJ

Homoseksualiści (naturalnie ci wywodzący się z mas a nie z arystokracji czy duchowieństwa) byli dyskryminowani przez praktycznie całą nowożytną historię. Słuszne według praw Karmy jest to aby mieli prawa publiczne niezależnie od swojej seksualności. Tymczasem, ponieważ ludzkość nie jest przebudzona i tylko ślizga się po potencjale przebudzenia, okazuje się, że zarówno osoby LGBT+ oraz wykorzystujący zjawisko potencjału przemian System, dążą do narzucenia poczucia winy reszcie społeczeństwa, za przewinienia ludzi poprzednich pokoleń, próbując przypisać społeczeństwu odpowiedzialność za brak tolerancji w stosunku do swoich homoseksualnych braci i sióstr w przeszłości. Systemowi jest wszystko jedno kto będzie grupą dominującą. Systemem nie zarządzają ludzie, ale byty, które z perspektywy materialistycznego człowieka są bytami niematerialnymi. Im jest obojętne czy spożywają energię strachu Murzynów, Białych, kobiet, mężczyzn, ludzi hetero czy homo. Nieistotne. Wiedzą również, że jeśli odpowiednio pokierują ludzkimi emocjami, zrealizowany zostanie potencjał zmiany – a to, że ani Ziemia ani ludzkość nie odniesie z tego potencjalnej korzyści to nie jest ich problem. Na Ziemi zmiana ma nastąpić, ale jak dalece człowiek wyjdzie z intelektualnego i emocjonalnego więzienia Przestrzeni ani Absolutu nie obchodzi. W końcu wolna wola człowieka jest czymś czego nie wolno ograniczać. Dlatego System tworzy takie prawo jakie tworzy. Daje ludziom LGBT+ prawa, które nie daje im Przestrzeń (prawo do adopcji dziecka) i jednocześnie wskazuje palcem na innych mówiąc: To twoja wina!

Przeciętny człowiek nie jest w stanie przejrzeć takiej manipulacji, ponieważ żyje albo w umyśle albo w emocjach lub kombinacji tych dwóch elementów. Biegnie za poglądami lub emocjami jak ćma do lampy a jego Świadomość Duszy często nie ma wyboru i zrywa połączenie a człowiekiem. Pojawiają się nowotwory, cierpienie pomimo tego, że przecież walczę o swoje prawa! Nie, nie walczysz o swoje prawa jeśli, cytując żoną prezydenta Poznania, jesteś wkurwiona czy gdy żądasz kastracji księży-pedofilów. Podobnie nie jesteś wolnym człowiekiem, jeśli z jakieś niechęci do ludzi dookoła popierasz niesprawiedliwe żądania Izraela. Są to oczywiście tylko przykłady, ale jak na dłoni widać, że dzisiejsze społeczeństwa żyją po to aby się bez końca oburzać (oburzenie to chyba najczęstsze słowo na okładkach Gazet Wyborczych, ekranach TVNów czy innych TVPiSów), po to aby krzyczeć i po to aby żyć w bańce swoich emocji, które jeśli są Systemowi na rękę to są promowane, a jeśli nie są (jak choćby wkurzenie i frustracja nacjonalistów) to są wykorzystywane  do wiecznego jątrzenia i dzielenia ludzkości.

Prawdziwa zmiana wymaga przebaczenia tym, którzy nawet dziś nie potrafią przyznać się do błędu. Nawet dziś po tylu jednoznacznych dowodach wskazujących na to, że pedofilia i jej tuszowania są zjawiskami dość powszechnymi. O wiele bardziej świadome byłoby stworzenie prawa zmuszającego Kościół do poddania się kontroli społecznej. Nie jest świadome natomiast agresywne atakowanie grupy społecznej jako takiej. W końcu jeśli na zło odpowiadamy złem to jedyne co osiągamy to podwojenie zła, agresji i energii walki. Systemowi o to właśnie chodzi, bo tym się żywi.

Obawiam się, że jeśli ludzkość jako cywilizacja nie przeskoczy nad swoimi emocjami i nie wejdzie do tej sfery bycia, gdzie emocje pochodzące z przeszłości (np. Holokaust) czy emocje związane z chęcią zniszczenia „przeciwnika” nie rządzą poczynaniami, będzie to idealną pożywką dla tych którzy planetą rządzili, rządzą i mogą rządzić. Ludzkość ma olbrzymią szansę, jest ona wykorzystywana przez setki tysięcy ludzi na Ziemi, ale jako społeczeństwo, jako cywilizacja, ludzie połknęli haczyk emocji.

Emocje nie są wyzwoleniem. Emocje są bodźcem, takim jak wynikające z intelektu ideologie. Drogą ludzkości powinno być wyważenie samej siebie i przebaczenie samej sobie tego wszystkiego co się tu przez ostatnie tysiąclecia wyprawia. Bez tego ludzkość skończy jako farma, która mogła być ogrodem.

JEŻELI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ NA TEMAT PRACY Z EMOCJAMI I TREŚCIAMI UMYSŁU ZAPRASZAM CIEBIE DO KUPNA „LEKCJI RADOŚCI”, KSIĄŻKI PRZEZNACZONEJ DLA BADACZY SWOJEJ WŁASNEJ ŚWIADOMOŚCI TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *