Michael Talbot: „Holograficzny wszechświat”

Pamiętacie tę scenę z czwartej części Gwiezdnych Wojen, w której Obi-Wan Kenobi odtwarza za pomocą R2D2 holograficzną wiadomość? Jest to jedna z najlepiej rozpoznawalnych scen w historii kina. Piętno jakie odcisnęła na kulturze i świadomości ludzi polega na tym, że gdy słyszymy o hologramie to bardzo często mamy przed oczami emitującą niebieskawe światło migającą postać księżniczki Leili. Naturalnie, hologram to coś więcej niż tylko zabawka rodem z filmu sci – fi.

„Hologram w pewnym sensie jest kwantowym segregatorem, w którym informacja jest zawarta – przechowywana – w kwantowych falach. W klasycznym hologramie laserowym promień lasera jest rozszczepiony. Jeden promień odbija się od przedmiotu, np. od jabłka, a drugi odbija się od kilku luster. Następnie promienie łączą się ze sobą i zostają uchwycone na kliszy. Rezultat powstały na kliszy fotograficznej – symbolizujący wzorzec interferencyjny tych fal – przypomina dziwny zbiór koncentrycznych kół. Ale kiedy przez film przepuścimy wiązkę lasera zobaczymy pełny, trójwymiarowy, wirtualny obraz jabłka.”[1] Najciekawszą właściwością takiej fotografii jest to, że jeśli klisza holograficzna zostanie przecięta na dwie części, wówczas laser przepuszczony przez połówki kliszy stworzy dwa obrazy jabłka. Kliszę można ciąć w nieskończoność a i tak  będą zawierały w sobie cały wzór pierwotnego kształtu na niej utrwalonym, z jednym zastrzeżeniem – taki obraz będzie coraz mniej dokładny; stopniowo będzie oddawał coraz mniej szczegółów. Niemniej, ogólny kształt będzie zawsze obecny, nawet na kliszy rozczłonkowanej kilkusetkrotnie.

Książka Michaela Talbota „Holograficzny wszechświat” bazuje na pracach dwóch naukowców. Jeden z nich to urodzony w Stanach Zjednoczonych fizyk David Bohm. Jak każdy prawdziwy naukowiec (w przeciwieństwie do większości pracowników akademickich, niestety) Bohm był również niezwykle ciekawym i pionierskim filozofem. Zafascynowany rzeczywistością i jej wielopoziomową złożonością postrzegał ją jako swego rodzaju kosmiczny magazyn wszystkiego co jest. David Bohm nie pracował sam. Jego wieloletnim współpracownikiem był neurochirurg Karl Pribram. Razem stworzyli holograficzny model umysłu iw ten sposób przybliżyli człowieka do prawdy o nim samym.

Ów model Istnienia jest tym czym powinna być naukowa teoria. Interdyscyplinarne podejście do zagadnienia stworzyło model, który może nie jest pełny i z pewnością nie tłumaczy wszystkich meandrów ludzkiej jaźni ani zasad funkcjonowania wielowymiarowego Wszechświata, ale daje bardzo wygodną ramę myślową dla dalszych badań. Naturalnie, model ten akceptowany jest jedynie przez prawdziwych naukowców. Środowisko akademickie, które niestety w większości składa się z osób o zamkniętych umysłach ma z Davidem Bohmem nie lada problem. Był on uznanym fizykiem, laureatem wielu nagród i autorem wielu poważnych publikacji. Zwieńczeniem jego naukowej kariery jest teoria, według której nasza percepcja jest uzależniona od tego na jakim poziomie „rozczłonkowania” pierwotnej „kliszy” człowiek się znajduje. Bohm i Pribram jasno sugerują, że człowiek wielu rzeczy nie rozumie ponieważ patrzy na nie w sposób nie pozwalający na zrozumienie. Dlatego też Bohm przez uzależnionych od niewolniczego systemu korporacyjnego pracowników uniwersytetów jest pomijany, a przez tych odważniejszych i bardziej świadomych określany jako pionier, który podróżował myślą tam gdzie inni bali by się zajrzeć. Niestety, jego koncepcji nie uczy się w szkołach. Szkoda, zwłaszcza w świetle ostatnich doniesień, że matematyczne obliczenia wskazują na to, że Wszechświat może być iluzją – fragmentarycznym obrazem jaki rysuje nasz umysł na podstawie ubogich danych do jakich mamy dostęp. Mówiąc w skrócie, nauka akceptuje koncepcję Bohm i Probrama ale boi się do tego przyznać.

Książka Talbota jest pasjonującą lekturą. Autor mógł co prawda oszczędzić nam mnogości przykładów mających udowodnić i zobrazować teorię w praktyce, ale to co dla mnie było już nużące, dla kogoś może być kopalnią ciekawostek. Polecam wszystkim a zwłaszcza tym, którzy boją się fizyki. W końcu jest ona jak ezoteryka czy duchowość tylko, że na poziomie cywilizacji pierwszego poziomu gdzie szamani, wiedźmy i wróżki noszą białe fartuchy i mają roześmiane oczy.

 

 

 

[1] Michael Talbot „Holograficzny wszechświat”, Białystok 2014, str. 19

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *