Wszyscy ludzie próbują osiągnąć szczęście. Wszyscy, bez wyjątku. Każdy za nim goni. Komu się to udaje?
Szczęście w naszej nieszczęsnej cywilizacji tożsame jest z dobrobytem. Tak, wiem… gdyby zadać ludziom takie pytanie wprost: „Czym jest dla ciebie szczęście?”, większość wcale nie odpowiedziałby że szczęście to dla nich dobrobyt. Myślę, że większość odparłaby że szczęście to dla nich rodzina czy zdrowie. Dlaczego? Ludzie boją się przyznać. Boją się przyznać do tego, że są niewolnikami systemu, w którym naczelną wartością jest wygrana w wyścigu. W naszym świecie, szanujemy lub boimy się (niestety, często na jedno wychodzi) ludzi, którzy rządzą innymi lub mają nad innymi przewagę w postaci majątku. Do tego ludzie dążą i dokładnie z tego powodu są nieszczęśliwi.
Człowiek od dziecka, od pierwszego dnia w szkole przyzwyczajany jest do tego, że aby przetrwać w świecie musi walczyć. Najpierw o dobre oceny, później o „prawo” uczęszczania do dobrego liceum czy na dobry uniwersytet, a w życiu dorosłym o „prawo” do pracy w korporacji. Uczymy się życia w iluzji. Jest to iluzja oddzielenia od Źródła. Biegniemy przed siebie, często po głowach innych tylko po to aby na końcu drogi dostać nagrodę w postaci totalnego zagubienia. Przecież dla większości kariera i praca zawodowa oznacza totalne jej oddanie. Od świtu do zmroku przez większą część tygodnia wykonują polecenia lub je wydają, zupełnie zapominając już o swoim prawdziwym Ja. Uczestnicząc w wyścigu szczurów nie ma miejsca na poszukiwanie swojej Duszy.
W którymś kraju Ameryki Południowej w czasie fiesty organizuje się taką oto zabawę: Młodzi ludzie stają dookoła wysokiego na kilka metrów słupa. Na jego szczycie umiejscowiona jest platforma z nagrodą, może to być pewna suma pieniędzy, jedzenie czy cokolwiek. Słup dodatkowo wysmarowany jest tłuszczem. Na dany znak ci ludzie rozpoczynają wyścig na szczyt. Otłuszczony słup powoduje, że co chwilę zsuwają się w dół, spychając jednocześnie innych. Naturalnie, nikt nikomu nie pomaga w osiągnięciu celu. Każdy sobie rzepkę skrobie 🙂 Po dotarciu na samą górę, „zwycięzca” odbiera wygraną i najczęściej ma problemy z zejściem razem z nagrodą. Nie jest łatwo zjechać po takim słupie nie upuszczając tego co ma się w rękach. Uczucie na szczycie też do przyjemnych nie należy. Stoisz na małej platformie, na którą próbuję wedrzeć się inni, pragnący być na Twoim miejscu. Platforma nie daje poczucia bezpieczeństwa. Jedyne co możesz na niej zrobić to bać się, że możesz stracić na niej miejsce na rzecz kogoś innego lub że po prostu spadniesz i skręcisz sobie kark.
Właśnie tak wygląda nasz świat. Od dziecka próbujemy wdrapać się na słup, na którym nie ma szczęścia. W szkole i w pracy denerwuje nas „sukces” innych, bo wierzymy że „sukces” to bycie wyżej na tym słupie. Ludzie kopią pod sobą dołki, obgadują się, plotkują, podkładają się świnie, a to wszystko tylko po to aby móc przeżyć życie w nieświadomości.
Człowiek dążący do oświecenia nie może sobie pozwolić na wtłoczenie w ten system. Człowiek dążący do oświecenia musi dać sobie przyzwolenie na przegraną w wyścigu szczurów. Porażka w wyścigu szczurów, oznacza życie poza mentalnymi ramami społeczeństwa. Człowiek nie żyje wówczas treściami przedstawianymi przez telewizję, główne portale internetowe czy czasopisma. Media promują walkę i wyścig na szczyt słupa. Człowiek świadomy w szkole nie da sobie wejść na głowę i nie da się wcisnąć w ramy takiego mentalu a w życiu dorosłym nie pozwoli sobie na robienie „kariery”. Człowiek świadomy dąży do zglebienia siebie a nie do zwycięstwa nad innymi w iluzorycznym wyścigu szczurów, prowadzącym donikąd.
ĆWICZENIE:
Przemyśl w jaki sposób funkcjonuje nasze społeczeństwo. Zastanów się w szczególności w jaki sposób szkoła wpływa na umysł dziecka i próbuje wtłoczyć go w tryb pogoni za niczym. Zastanów się jaki ma sens, w tym kontekście, posyłanie sześciolatków do szkoły, i kto na tym może zyskać (bo przecież nie sześciolatkowie…)