
Człowiek jest zaniedbany. Dał się wpuścić w kanał iluzji matriksa i powiela schematy, które czynią z niego idealnego niewolnika. Takiego niewolnika, który wierzy w to że jest wolny, podczas gdy zaledwie odgrywa scenariusz nakreślony mu przez wychowanie, edukację oraz indoktrynację naukowo – religijną która skutecznie utrzymuje go w ograniczonej percepcji świata.
Człowiek jest zaniedbany. Zupełnie nie troszczy się o cel swojego wcielenia. Gdy obserwujesz ludzi na ulicy lub w tramwaju, możesz być pewny że ponad 90% z nich nie zaprząta sobie głowy tym czy dobrze prowadzi relacje z innymi Istotami i czy skutecznie pracuje nad programami swojego umysłu. To co odgrywa się w ich głowach jest najczęściej kopią tego co widzą na ekranach telewizorów lub przeżywają w świecie korporacyjnych, drapieżnych zależności, których są częścią.
Zaniedbany jest umysł człowieka. Ludzie traktują go jako rdzeń swojego istnienia (ego). Tymczasem jest on jedynie narzędziem. Narzędziem niezwykłym gdyż pozwala on na przeniesienie treści Corsupa (Wyższe Ja) do wcielenia i przy ich pomocy eksploracji świata oraz siebie, niemniej jest to jedynie narzędzie. O higienę umysłu należy dbać bez dwóch zdań.
Zaniedbane jest również ciało człowieka. Człowiek jest bytem wielowymiarowym i ciało stanowi integralną część całego układu, który jest Istotą. Bez ciała istota nie ma możliwości doświadczania rzeczywistości tu na Ziemi. Bez ciała nie ma wcielenia. O ciało należy dbać nie dlatego, że jak się współczesnej ludzkości wydaje, jest owo ciało człowiekiem, ale dlatego że zaburzenia na poziomie organizmu rzutują na jakość i możliwości pracy nad sobą.
Może się to wydawać absurdalne. Człowiek nie dba o ciało? Przecież współczesny, zapatrzony w smartfona, homo corporationis dba przede wszystkim o ciało. Niestety obrzydliwie płytki kult ciała widoczny we wpółczesnej „kulkturze” nie ma nic wspólnego z tym w jaki sposób człowiek powinien o swój pojazd 🙂 dbać.
Dopuściliśmy do sytuacji, w której nasze ciało nie jest w stanie spełniać swojej podstawowej funkcji do jakiej zostało stworzone. Tą funkcją jest przekazywanie informacji (wibracji) na wyższe poziomy Istoty oraz odbieranie sygnałów ze środowiska, umysłu oraz Corsupa. Aby ciało mogło być takim kanałem nadawczo – odbiorczym musi być czyste. Naturalnie nie chodzi tu o trywialną czystość skóry i jelit, o którą można zadbać przy pomocy tych wszystkich kosmetyków i suplementów diety, które są dziś dostępne (co nie oznacza że nie należy się myć!). Zdolność do spełniania funkcji przekaźnikowej naszego ciała zależy od tego w jakim stopniu jest ono wolne od zanieczyszczeń produkowanych i wpompowywanych do ludzkich organizmów, a które to zanieczyszczenia traktowane są przez ludzi najczęściej jako coś normalnego.
Nasze ciała są tak zdrowe jak zdrowa jest żywność, którą je karminy. Niestety, oparte na mięsie innych istot jedzenie, jakie pożera w olbrzymich ilościach człowiek sprawia, że ciało głównie zajmuje się jego trawieniem i walką o usunięcie z organizmu toksyn wprowadzanych poprzez układ pokarmowy. Mięso innych istot zawiera informację o stresie, bólu i krzywdzie tych zabitych zwierząt i wprowadzenie takiej informacji do ciała jest dla niego tym czym dla komputera jest celowe zainstalowanie na jego dysku twardym wirusa. Tak było przez stulecia. Ludzie żerowali na innych gatunkach i jednocześnie na samych sobie. Współcześnie dochodzi jeszcze element zatrucia produkowanej przemysłowo karmy dla ludzi związkami chemicznymi, które można by z powodzeniem użyć przy produkcji działającej długofalowo broni biologicznej. Barwniki, konserwanty, benzoesan sodu, aspartam, chlorek wapnia i temu podobne związki są właśnie tym. Wycelowaną w podstawową funkcję naszego ciała (przekazywanie informacji z poziomu zmysłów wyżej i odwrotnie) bronią biologiczną. Spożywanie zatrutego jedzenia nie zabija ciała. Po co komu martwy niewolnik? Spożywanie tego czegoś zakuwa człowieka w puszcze percepcji pięciu zmysłów i w iluzji odcięcia od wyższych pokładów własnej Istoty.
Ciało jest jak skafander dla Świadomości. W zdrowym świcie, jeśli ciało choruje oznacza to, że na poziomie umysłu lub głębszym znajduje się nieuświadomiona treść lub program, który aby mógł przez Istotę być zauważony ujawnia się w postaci choroby. W zależności od natury tegoż toksycznego programu lub niekompatybilnej treści, dysfunkcyjny stanie się określony organ lub ich grupa. Na szczęście psychosomatyczne podejście do zdrowia i zauważenie tak oczywistego związku pomiędzy umysłem a ciałem jest coraz częściej obecne, zwłaszcza w psychologii. Każde schorzenie lub dysfunkcyjność ciała ma źródło w naszym systemie wartości i ogólnie pojętym mentalu. Nawet jeśli choroba wynika ze szkodliwego i wydawałoby się niezależnego od naszego umysłu działania klimatyzatora w firmie, warto się zastanowić czy prawdziwym sygnałem jakie za pośrednictwem naszego ciała dostajemy nie jest to aby z korporacyjnej fermy wyjść i zacząć żyć po prostu inaczej?
Sygnały ciała są prawdziwą kopalnią wiedzy o nas samych. Naturalnie ta wiedza jest bardziej zindywidualizowana wtedy gdy ograniczamy zatruwanie swojego organizmu (jedzenie przetworzonej żywności i mięsa) oraz dostarczamy ciału niezbędnych elementów budulcowych przez regularny kontakt z przyrodą. Wówczas możemy czytać z niego jak z książki na nasz temat. Podobnie jak umysł, ciało reaguje na nasze wewnętrzne programy a nasze zdrowie jest bezpośrednią wypadkową naszej pracy nad sobą i stopnia odcięcia się od niewolniczego systemu zwanego przez idealistów ludzkością 🙂