Wszyscy interesują się sportem. Chcąc nie chcąc, każdy wie, że Lech gra jakiś mecz, że w Poznaniu organizowane jest EURO – wystarczy przecież spojrzeć na Kaponierę :), że odbywa się kolejne wydarzenie, w którym trzeba być emocjonalnie zaangażowanym. Niestety,  dziś sport to olbrzymi biznes i pułapka dla osobowości zarówno widza jak i sportowca podczas gdy sport w swej pierwotnej formie to aktywność fizyczna, której pieprzu dodaje idea szlachetnej rywalizacji. Pomysł sam w sobie ma olbrzymi potencjał w kształtowaniu odpowiedzialności za  swoje ciało, kształtowaniu postawy odrzucenia zwycięstwa za wszelką cenę i dostrzeżenia że zwycięstwo, jakkolwiek by go nie pojmować, nie może odbywać się kosztem drugiego człowieka. W przypadku gier (dyscyplin zespołowych) nauką, którą młody człowiek może wynieść z amatorskiego uprawiania sportu, jest również poczucie odpowiedzialności za drużynę (grupę, społeczeństwo) poprzez  to, w jaki sposób poczynania jednostki wpływają na wynik osiągany przez ogół. Jeśli to wszystko odbywa się po to, aby się zmęczyć, spocić, pośmiać i poczuć dreszczyk emocji związany z rywalizacją sportową,  sport może być pięknym polem do wyrażania siebie poprzez ciało.

 

Niestety dzisiaj sport wygląda jak swoje odbicie w mocno skrzywionym i przekopconym zwierciadle. Śmiem twierdzić, że używając słów Georga Orwella, „poważny sport nie ma nic wspólnego z fair play. Jest synonimem nienawiści, zazdrości, braku poszanowania dla jakichkolwiek zasad i sadystycznej przyjemności płynącej z oglądania przemocy. Innymi słowy, sport to wojna bez strzelania”. Współcześnie dla zasiedziałego prze komputerami i telewizorami społeczeństwa, sport to nieomalże tylko tzw. kibicowanie. Współczesny kibic to człowiek, nie potrafiący przebiec stu metrów bez ryzyka zawału, a jednocześnie jak swoje traktuje zwycięstwa określonej drużyny piłkarskiej. Jest to wynikiem kształtowania przez system, dla którego ideałem stada, nie kwestionującego swego własnego zniewolenia, są ludzie którzy są tak dalecy od swojego prawdziwego ja, od swojej duszy, że identyfikują się całą swoją mocą z wydarzeniami, które obserwują z fotela lub z trybun. Naturalnie nie ma nic złego w oglądaniu meczu piłkarskiego czy innego wydarzenia sportowego, jeśli obserwator jest człowiekiem otwartym i zależy mu na obejrzeniu spotkania na wysokim poziomie sportowym – ku uciesze zmysłów. Problemem jest to, że ludzie uwierzyli iż to, czy ich drużyna wygra czy nie, jest powodem do odczuwania emocji euforii, wynikającej z poniżenia przeciwnika lub, w przeciwnym wypadku, do odczuwania emocji wściekłości na zawodników, sędziów i wszystkiego dookoła. Naturalnie, nie każdy kibic jest tak mocno zaangażowany z gruntu prymitywnych emocji w życie „swojego” klubu jak stadionowa bezmyśl w postaci kibiców/kiboli/szalikowców (niepotrzebne skreślić), ale nieomal każdy widz spektaklu sportowego połyka haczyk, polegający na wgrywaniu do swego ciała emocjonalnego emocji bazujących na prymitywnych instynktach stadnych: ”Nasi wygrali, fantastyczna gra Polaków – możemy być z siebie dumni!” Jacy my? Ludzie oglądający mecz nie mają żadnego powodu, aby czuć się dumnymi z powodu wyniku meczu. Sami w większości kopią się w czoło i mają ciemno przez oczami po kwadransie grania w piłkę w parku. Poczucie dumy jest sztuczną emocją dostarczaną przez system, podobnie jak emocje nienawiści, poczucia pokrzywdzenia przez sędziego, czy po prostu smutku, bo jacyś ludzie przegrali mecz. Emocje te zamykają człowieka na prawdziwe uczucia emanujące z jego wnętrza. System zaprogramowuje ludzi do dzielenia się na frakcje, partie, grupy kibiców, fanów reprezentacji narodowych itd. gdyż podzielonymi ludźmi jest bardzo łatwo rządzić. W „1984” George Orwell pisze: „Piłka nożna, piwo, a najbardziej hazard wypełnia ich umysły aż po horyzont.Kontrolowanie ich wcale nie było trudne”.

 

Współczesne igrzyska są po prostu kolejnym mechanizmem chorego systemu, którego celem jest wmówienie ludziom fałszywej identyfikacji ze swoim ego, ego stworzonego przez system na jego potrzeby, a potrzebą tą jest chęć maksymalnej kontroli myśli i emocji. Naturalnie dotyczy to również lwiej większości zawodników, którzy stając się zawodowcami w uprawianiu rozrywki cielesnej (co samo w sobie jest zaprzeczeniem idei sportu) dąży jedynie do zwycięstwa a nie do radości, jaką może dać strzelenia bramki i uścisk dłoni przeciwnika… Stając się gladiatorami, dobrowolnie skazują się na uwielbienie lub nienawiść bezmyślnej masy na trybunach i przed telewizorami. Stając się gladiatorami, zapominają, że po raz pierwszy kopnęli czy rzucili piłkę bo było to takie niesamowite. Tak samo niesamowite jak malowanie czy pisanie wierszy – tylko że zupełnie inaczej wyraża człowieczeństwo.

 

Nie bójmy się więc pobiegać, pograć w piłkę czy siatkówkę. Sport ma olbrzymi potencjał jednoczący ludzi we wspólnym doświadczaniu przebywania w ciele, co dla wiecznej, wszechogarniającej Świadomości, którą jesteśmy, nie jest naturalnym stanem, a zatem zasługuje na swoje pole do popisu. Nie dajmy sobie wmówić, że sport to hałaśliwa tłuszcza na stadionach, afery korupcyjne i ogłupiające programy w TV.Sport to pole do wyrażania siebie poprzez pojazd dla Świadomości zwany ludzkim ciałem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *